Oj dzieje się....




Długo się nie odzywałam bo czasu ciągle brakuje. A na budowie prace trwają, chociaż kasa juz wyparowała
. Nie wiem do jakiego etapu dojdę , pewnie zamieszkam bez kuchni....Ale tymzasem ściany gotowe do malowania, gładzą się skosy. Powstały ścianki w łazienkach i lada moment na ścianach pojawią się płytki, dziś przyjechały drzwi wewnętrzne, rozpakowałam też luksfery, z których na górze wykonana będzie balustrada. Najlepiej pokażę Wam kilka zdjęć:










pisała o budowie lecz o czymś strasznym co dziś spotkało naszą rodzinę. Dziś rano nasz mały piesek, który był z nami zaledwie od roku zaginął. Wystraszył się głośnego huku wywołanego przezjakiegoś oszołoma i uciekł w niewiadomym kierunku. Pomimo natychmiastowego "pościgu " za nim , nie udało się go znaleźć. Dałam ogłoszenie do miejscowego radio, szukałam po osiedlach i nic, wschronisku też nic. Chyba go ktoś ukradł bo to niemożliwe żeby tak się rozpłynął. Jest taki straszny mróz a on jest chudziutki i mały. Normalnie boję się o niego. W życiu bym nie pomyślała, że tak go pokocham. Dzieciaki płaczą. Co robić, czy uważacie, że znajdzie drogę do domu? A może coś mu się stało?
Komentarze